wtorek, 8 grudnia 2015

Przygotowania do świąt.

   

    Przed chwilą wróciłam z angielskiego, na szczęście nie męczyła nas za bardzo, i przez to zaskakująco szybko te 1,5 godziny minęło. Wczoraj nie pisałam, bo jakoś nie mogłam za bardzo złapać jakiejkolwiek weny. Chciałam się wziąć za esej, ale i to mi umknęło. Zamówiłyśmy z mamą wiele rzeczy w aptece internetowej, i na stronie amincer. Muszę iść jeszcze przed pracą do kantoru i do bankomatu, a potem przekazać pieniądze na sylwester koledze. Byle do czwartku! Ten mój (i zapewne 90% Polaków) ulubiony dzień w miesiącu. I nie, nie chodzi tu o czwartek, a chodzi tutaj o konkretną datę, czyli dziesiątego! W sobotę wybieramy się pokupować prezenty, mam nadzieję, że natkniemy się na coś ciekawego, bo mam niemały problem z wymyśleniem czegoś ciekawego dla mamy. Nie wiem jak wy, ale ja czuję klimat świąteczny w 100%! I mówcie sobie co chcecie, ale pomimo tradycji ubierania choinki w wigilię, ubiorę ją już jutro! Zwłaszcza, że na sam okres świąteczny nie będzie mnie we Wrocławiu, a uwielbiam przebywać i popatrzeć na ustrojony stricte w świąteczny klimat pokój. Właśnie słucham świątecznych piosenek, które to wszystko doskonale dopełniają. I cytując jedną (każdy zapewne domyśli się którą) - I don't even wish for snow  - nawet mimo braku prawdziwej zimy z białym puchem, bez problemu klimat świąt można poczuć. Uwielbiam to! Coś w tym jest, naprawdę jest coś w tym okresie, gdzie uśmiech sam pojawia się na twarzy, i można poczuć się szczęśliwym. Zwłaszcza jeśli może spędzić ten czas ze swoimi najbliższymi, z dala od wszelkich technologii, czyt.  laptopu, telefonów telewizji, a tylko skupić się na sobie, na rozmowach. Banalne? A jakże, ale za to jakie prawdziwe i cudowne. Myślę, że każdy powinien w ten czas popaść w chwilę zadumy, pomyśleć o tym jak byśmy chcieli aby nasze życie wyglądało, co byśmy chcieli zmienić, aby nam się lepiej żyło, spróbować naprawić to, co dotychczas się popsuło, a najprawdopodobniej baliśmy się cokolwiek z tym robić, a przede wszystkim mimo wszelkich niezgodności, kłótni z osobami, na których nam należy, w końcu przyjść, usiąść, porozmawiać. Nie wszyscy lubią święta, i naprawdę potrafię to zrozumieć. Do pewnego czasu też ich nie cierpiałam. Tzn. jako dziecko, zawsze czekałam na te dni, i to niekoniecznie ze względu na prezenty. Święta kojarzyły się od zawsze z czymś ciepłym, wesołym. Drugą sprawą jest to, że nie zawsze tak było, i cały czar tego czasu prysł. Nie będę tu szczegółowo opowiadać jak do pewnego czasu to wyglądało - chcę też to po części wyrzucić z pamięci. Dlatego teraz, kiedy wszystko zaczęło się układać, kiedy każdy z nas odciął tę nić dzielącą przeszłość od teraźniejszości, i kiedy w końcu udało się przywrócić życie na poprawny tor, pragnę aby wyglądało to wszystko, tak jak powinno być. I nie mówię tu stricte o świętach. I wiecie co? Tak właśnie jest. I to bez żadnego fałszu, bez żadnej sztucznej uprzejmości i uśmiechów, a z najprawdziwszą szczerością. Bywa różnie - fakt. Ale w pewnym momencie całkiem inaczej się do tego podchodzi. I naprawdę ŻYCZĘ WAM WSZYSTKIM TEGO. I to w dużej mierze w nas drzemie ogromna rola tego, jak to wszystko się potoczy. I cieszcie się, że macie rodzinę, macie kogoś bliskiego, to jest naprawdę cud. I nie zmarnujcie tego. I cytując po raz drugi już inną piosenkę - "Czasem jest śmiech, czasem są łzy" - takie jest życie. Ale warto się cieszyć tymi lepszymi chwilami i na nich się skupić. Wiem co pomyślicie, "to tylko takie gadanie". Otóż nie. Można poczuć tę prawdziwą "magię świąt", naprawdę. 
     A jak Wam idą przygotowania do Bożego Narodzenia? Prezenty już kupione? Choinki ubrane, czy czekacie tradycyjnie do wigilii? Udało mi się wczoraj kupić cotton balls! Jestem mega zadowolona, bo przepięknie zdobią nasz pokój. Miałam mały problem aby je przyczepić, jednak coś wymyśliłam, i udało się. Jest tylko jeden mały problem... żeby je włączyć i wyłączyć muszę wchodzić na swoją komodę! :D Jednak trochę gimnastyki dobrze mi zrobi, a może i to jeszcze udoskonalimy :) Wstałam specjalnie wcześniej, i przed zajęciami poszłam do biedronki z ogromną nadzieję, że cokolwiek jeszcze zostanie. Zostały cztery opakowania tych światełek, na szczęście moje "wymarzone" białe czekały specjalnie na mnie, ha! Już nie mogę się doczekać wyjazdu do Niemiec. Zaraz biorę się za recenzję, chcę już choć trochę zacząć tego pisać, bo moje lenistwo sięga zenitu! Głupie finanse... a ten głupi wybór specjalizacji! Jestem w kropce, nie wiem czy brać coś bardziej konkretnego, ale za to jak dla mnie dość ciężkiego do nauczenia, czy raczej coś bardziej ogólnego, ale za to ciekawszego. I dziękuję bardzo za jakże zaskakujący pierwszy komentarz! Super, że ktoś poświęcił choć chwilę na czytanie moich wypocin. 

    Czas nas goni, why so fast?!

    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz