poniedziałek, 30 listopada 2015

It's time to work a little harder.

     

    Przed chwilą wstałam z krótkiej drzemki, a za kilka minut idę robić spaghetti, na które tak miałam cały dzień ochotę, mniam! Trzeba sobie choć trochę umilić dzień, zwłaszcza, ze czeka mnie "satysfakcjonujący" wieczór na randce z KAK'iem - Kalkulacją i Analizą Kosztów. Dodatkowo mój wynik z pierwszego kolokwium z rachunkowości najecheła mi trochę na ambicje, i maksymalnie zdemotywował... Fakt, przyznałam, że zbyt mało czasu temu poświęciłam i to był błąd, na większy wynik nie liczyłam i byłam świadoma beznadziejności mojej pracy, ale mimo wszystko, jestem mega mega zła na siebie, że tego nie dopilnowałam. Będę musiała ostro spiąć dupę przy drugim, i tyle. Czeka mnie ogromna ilość pracy w tym semestrze, zwłaszcza, ze teraz wszystko się kumuluje. Kolokwium z Kaku w środę, do tego ta popieprzona karna kartkówka z Finansów, prezentacja z Ubezpieczeń na przyszły poniedziałek, kolokwium z Finansów w środę (które mam nadzieję przełożyć na za dwa tygodnie, please!), test z Owinu, a w międzyczasie pisanie eseju i praca. Tak, tak jak mówiłam - budzę się właśnie z palcem w nocniku, i nie zostaje mi nic innego jak ostro się spiąć i wszystko pozaliczać, zwłaszcza, jeśli te studia zaczynają mi się coraz bardziej podobać. Oj, za długo sobie na nich bimbałam, za długo. I jeszcze ten mój dzisiejszy mini dołek i brak motywacji utrudnia mi wzięcie się za cokolwiek. Ale ja marudzę, co?
     Właśnie dzisiaj przyszła mi przesyłka z wymiany, i muszę powiedzieć, że jestem mega zadowolona! Różnie bywa z tym kupowaniem w ciemno, ale koszula, na którą się wymieniłam pasuje idealnie. I to tylko za koszt wysyłki, albo nawet i nie, w końcu obie ją poniosłyśmy. Jak tak dalej pójdzie to wymienię całą szafę, a ubrań, w których już nie chodzę trochę się uzbierało :) Cały czas przekładam moje wyjście do lumpów, ale w sumie to chyba dobrze, zwłaszcza, że idę święta, a ja powinnam jak najwięcej kasy odkładać. No i potem sylwester. Właśnie! O. znalazła super ofertę na zabawę sylwestrową, i coś czuję, ze się świetnie wybawimy! Wcześniej planowany sylwester w górach oraz w Pradze nie wypalił, bo ceny niestety są kosmiczne. Rzeczywiście, trzeba wszystkiego szukać na długo długo przed większymi wydarzeniami, bo właśnie one są idealnym powodem do zarobku wszelkim właścicielom hosteli, hoteli, moteli czy czegokolwiek innego. Praga czeka, ale innym razem. A już tak się napaliłam! Byłam raz, a miasto wprost pokochałam. Jeszcze tam wrócę! 
    Jak ja sobie mogę jeszcze poprawić humor? Myślę, że oglądnięcie jednego odcinka Hell's Kitchen przed nauką nie zaszkodzi. A co się będę! Potem długa, relaksacyjna kąpiel, i będę wypoczęta jak po tygodniowym pobycie w Spa. Ale i tak przeraża mnie to wszystko... Dajcie mi siły!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz